No właśnie, co dalej? Brakuje koncentracji, bo jest poniedziałek po weekendzie pełnym wrażeń i słodyczy lub było sporo kontaktu z ekranami i dziecko wciąż odgrywa postaci z kreskówek lub gier. Jest piątek i dzieci czują zmęczenie i chcą zwyczajnie odpocząć od zadań i wyzwań. Nierzadko zdarza się, że dziecko jest po chorobie i przyzwyczaiło się do sposobu spędzania czasu w domu pod opieką dziadków i powrót do przedszkolnego rytmu stanowi trudność. Cukier, przebodźcowanie, zmiana trybu funkcjonowania, to niektóre z czynników obniżających zdolność koncentracji.
Pracując w zwykłym trybie prowadzę 40 grup dziecięcych tygodniowo przez cały rok szkolny w różnych placówkach na terenie Lublina. Używam specjalistycznego sprzętu cyrkowego, który w połowie składa się z różnego rodzaju patyków, których nieodpowiednie użycie grozi utratą zdrowia. Placówki decydują się jednak na zajęcia o nazwie „żonglerka”, „zajęcia cyrkowe”, ponieważ ich formuła jest postrzegana przez Dzieci jak i Rodziców jako bardzo atrakcyjna. Nauczyciele natomiast dostrzegają konkretne korzyści patrząc na przykład na proces nauki kręcenia cyrkowym talerzem. Mówią o pracy nadgarstka, koordynacji ruchów, o koncentracji i skupieniu dzieci aż im język wychodzi na brodę. Wysiłek umysłu przekłada się potem na inne obszary. Dzieci mają dłuższy czas koncentracji podczas wykonywania innych czynności. Sztuczna aktywność przynosi realne korzyści. To taka siłownia umysłu. W mojej pracy kręcenie talerzem nie jest celem samym w sobie, a środkiem do osiągnięcia celu jakim jest chociażby wydłużenie czasu koncentracji. To przyciąga, przekonuje.
No dobrze, a zagrożenie? Przecież to cienki, lekko zaostrzony patyk w ręku dziecka. Atrakcyjna propozycja zajęć, ale nie do końca pozbawiona ryzyka. Dlatego zanim podam patyk do ręki zawsze robię serię ćwiczeń paluszkowych. Dzieci siedzą w kole, mogę przyjrzeć sie ich zachowaniu w danym dniu. Ćwiczenia angażują 2 półkule mózgu, lewą i prawą rękę jednocześnie i są wykonywane w absolutnej ciszy (tak na początku narzuconej przeze mnie). Dzieci wiedzą, że to potrwa krótko i wiedzą dlaczego robimy te ćwiczenia, dlatego je „wytrzymują” :), z czasem się do nich przyzwyczajają. Przecież nie zawsze chodzi w pierwszym rzędzie o zabawę. Tu mam na myśli dzieci od 4 roku i starsze. Gdy są skoncentrowane i zachowują spokój oraz uważność, same sobie stwarzają bezpieczne środowisko, są gotowe na wyzwania i tu po czasie treningu pojawia się satysfakcja z progresu, nowych osiągnięć. Atmosfera dyscypliny tej pozytywnej przejawiająca się w poczuciu odpowiedzialności za siebie i innych pozwala całkowicie skupić się na pracy z niełatwym rekwizytem, bez obawy o to czy koledze lub koleżance nie przyjdzie do głowy bieganie po sali z patykiem lub walka na miecze. Na końcu zajęć jest super zabawa, szybka, czasem głośna, taka na rozluźnienie i pozbycie się napięcia.
Zapraszam do odwiedzenia zakładki sklep i skorzystania z oferty. Propozycja fabularyzowanych ćwiczeń paluszkowych: